Łączna liczba wyświetleń

31 grudnia 2017

Miało być świątecznie... [14 grudzień 2017r.]

Nie mam słów, które opisałyby mój dzisiejszy smutek.
Chciałabym jednocześnie tyle wyrzucić z siebie, wykrzyczeć, wypłakać.
Ale jakoś nie mam siły, ani krzyczeć ze złości, ani płakać.
Zaczyna brakować mi sił do walki. Jakaś rezygnacja się wkradła.
Jedynie cicha łza spływa raz po raz z mego policzka.

Przedwczoraj Olimpia miała podanie enzymu.
Wczoraj jak po każdej dobie pobytu w klinice mieliśmy jechać do domu,
torby spakowane, Olimpia ubrana i upięta w wózku.
Jeszcze tylko ostatnie przed wyjściem mierzenie ciśnienia, tętna, temperatury i..... 38,1°C

Musieliśmy zostać, pobrano badania z krwi, płyn mózgowy,
wieczorem już podano dwa antybiotyki, w nocy inne kolejne dwa.
Okazało się, że do kapsla w jej główce dostały się bakterie i mamy stan zapalny. 
No i czeka nas jutro operacja usunięcia kapsla z główki, przez który podawany jest lek.
Następnie 10 dni leczenia antybiotykiem i po 4 dniach od zakończenia antybiotykoterapii,
jak wszystko będzie dobrze i płyn mózgowy będzie prawidłowy,
kolejna operacja na główce, by wstawić nowy kapsel. 
Bo bez niego nie ma możliwości dalszej terapii. Wszystko przez wredne bakterie.
Zawsze nam coś musi się przytrafić.
Ale doktorzy sobie z nimi poradzą, bo jak nie oni to kto?
Miało być świątecznie...
Miało...
A są łzy jak zwykle 😢

Pomódlcie się za nią, by wszystko przebiegło pomyślnie.
Dla niej te dwie operacje na główce to bardzo duże obciążenie.
Już o narkozie nie wspominając.
Smutni w ten świąteczny czas.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz