Łączna liczba wyświetleń

14 marca 2020

Pierwsze starcie... [6 marzec 2020r.]

Regularność moich infuzji stanęła w ostatnim czasie pod znakiem zapytania, ze względu na koronawirusa, którym zaraził się lekarz pracujący na oddziale na który przyjeżdżam na leczenie. Tak więc tydzień temu infuzje zostały wstrzymane, oddział zamknięty, a personel i osoby przebywające wtedy w oddziale poddane kwarantannie. Moja infuzja enzymu Brineura odbyła się dzięki Bogu o czasie, czyli wczoraj w innej części kliniki. Dla dobra mojego i innych osób wszyscy przebywający w klinice mali pacjenci i ich rodzice są w izolacji. Także żadnych odwiedzin nie było, spacerków po południu też, ale jak zwykle czuliśmy się z mamą super dobrze zaopiekowani. Najważniejsze, że lek dostałam.
I tak już po 7 rano szybciutko pojechaliśmy do domku, by nie kontaktować się z innymi dzieciakami i ich rodzicami, którzy dziś przyjadą na podanie leku.
I tu chylimy czoła dla naszej Pani doktor Angeli Schulz i dla Pań pielęgniarek, bo mimo, że na co dzień mają wiele pracy przy infuzjach, to z zachowaniem wysokiego reżimu sanitarnego ta praca była jeszcze trudniejsza. Spisali się na medal, jak zawsze! Dziękujemy
Mamy nadzieję, że za 2 tygodnie spotkamy się już na swoim oddziale i bez tych wszystkich środków ostrożności, choć czas wciąż niesprzyjający, bo zarażonych koronawirusem każdego dnia przybywa.
Życzymy Wam kochani dużo odporności na wirusa w koronie 👑 i nie tylko.
.
#Olimpia_Glowacka
.



Skoro świt uciekamy do domku 😷

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz