Łączna liczba wyświetleń

14 marca 2020

Nasze dziesiejsze rozmowy... [26 luty 2020r.]

Nasze dzisiejsze rozmowy...
Rozpoczynający się czas Wielkiego Postu, skłania mnie do głębszej refleksji nad sensem cierpienia, które nam towarzyszy.
.
Czemu to cierpienie ma służyć?
Po ludzku ten krzyż życia wydawał mi się końcem wszystkiego, po Bożemu był to dopiero początek... Początek naszej wspólnej drogi, która narodziła się w okrutnym cierpieniu, bo czy może być coś gorszego niż rozpacz matki dowiadującej się, że jej dziecko umiera? Nie znam gorszego bólu.
Krzyż choroby dziecka "zmusił" mnie do żebrania o pomoc nieba, pokazał co jest w życiu ważne, nauczył mnie hartu i jeszcze większego uporu w dążeniu do celu, którym jest ciągła walka o jej zdrowie i życie.
.
Czy dźwiganie krzyża jest proste?
Nie, jest niewyobrażalnie trudne. Na początku buntowałam się. Na Boga! Na beznadziejną diagnozę, w której nikt nie dawał memu dziecku żadnych szans na leczenie i życie! Na jej cierpienie! Na prognozę długotrwałej i męczeńskiej śmierci, bo umieranie w tej chorobie jest straszne i trwa latami!
Dziś się już nie buntuję, ale też nie niosę tego krzyża z radością. Raczej z ufnością, że w Jego rękach będzie moja kochana córeczka najbezpieczniejsza. Słowa "Jezu, Ty się tym zajmij" mają dla mnie wyjątkowy wymiar.
.
Czy to wina Boga?
Nie, On nie zsyła cierpienia. Cierpienie jest wynikiem zła, które tkwi jak cierń w ciele świata, w naszym grzechu, w naszych świadomych wyborach życia z dala od Boga. Gdy te prawie 4 lata temu mnie "złamał" i uświadomiłam sobie, że ja już sama niczego nie mogę dokonać przyszedł czas, że oddałam życie Olimpii w Jego ręce. Moją jedyną modlitwą wtedy było: Bądź wola Twoja. Długo na więcej mnie nie było stać. I On wtedy sprawił, że wszystko to co niemożliwe, stało się możliwe. Postawił na naszej drodze pewne osoby, wydarzenia i znaki swojej obecności. Dziś wiem, że On jest miłością i daje mi specjalną super moc, by to cierpienie przemieniać w łaskę i nadać jej niesamowity sens.
A my, z Bożą pomocą leczymy się, cieszymy dobrymi chwilami, żyjemy! I mamy nadzieję...
.
#OlimpkowaMAMA i #Olimpia_Glowacka
.
Ps. Późno, wiem. Ale ze spotkania z Nim wróciłyśmy dopiero o 20:30.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz