Łączna liczba wyświetleń

03 czerwca 2018

Dzień Dziecka [1 czerwiec 2018r.]

Moje kochane dwa szczęścia, bez nich nie wyobrażam sobie życia... W ich oczach tkwi dziecięca ufność, bezgraniczna miłość, czysta niewinność, bez podejrzeń, kłamstw i niedomówień. Taka po prostu... krystaliczna szczerość bez owijania w piękne słowa i gesty.
Tak bardzo bym chciała mieć to, co z dziecka dawno temu straciłam, taką czystość serca, zaufanie połączone z naiwnością, umiejętność dostrzegania w zwykłych rzeczach piękna oraz prawdziwą zdolność czynienia ich prostszymi. Dziś z perspektywy dojrzałej kobiety wiem, że miłość nie daje i nigdy nie dawała mi tylko szczęścia. A wręcz przeciwnie, moja miłość była i jest niepokojem, polem walki, nocnym rozmyślaniem nad przyszłością moich dzieci, ciągiem nieprzespanych nocy, podczas których zadaje Bogu tysiące pytań, prosząc by wskazał mi właściwą drogę, by rozwiał moje wątpliwości. Wiem też, że na praw­dziwą miłość składa się i euforia i udręka. Gdzieś wyczytałam, że cierpienie uszlachetnia, jakkolwiek głupio by to zabrzmiało, ale to prawda, bo stajemy się silniejsi, wytrwalsi i zdolni "przenieść góry". Ale tylko wtedy, gdy doświadczając udręki prawdziwie kochamy i mamy dla tej osoby współczucie zniesiemy wszystko. Tylko wtedy...
Walczę o szczęście dopóki mogę, dopóki starcza sił. Później... zobaczymy.
Chciałbym je jeszcze mocniej kochać, być dla nich jeszcze lepsza, cierpliwsza i bardziej wyrozumiała. Chciałabym...
I tego im w Dniu Dziecka życzę.
Moje wszystko. Mój skarb na ziemi.
Poza nimi nie mam nic <3
Ps. Za godzinkę żegnamy się z kliniką w Hamburgu i jedziemy do domku, do Inezki i może uda nam się choć polecieć na lody
🍦
O wszystkim decyduje Olimpia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz