Łączna liczba wyświetleń

24 września 2018

Kiedy każdy dzień jest walką... [6 wrzesień 2018]

Kiedy każdy dzień jest walką, wte­dy każdy krok, nawet ten najmniejszy jest wielkim sukcesem.
.

Dziś piszemy prosto z mojej kliniki w Hamburgu.
Bo właśnie dziś, jak co dwa tygodnie mam podanie enzymu. Mojego życia!
I tak po skończonej infuzji i zjedzonym widelcem (nie łyżeczką) obiadku..., a była nadziewana papryczka z mięskiem sprawiłam sobie południową drzemkę. Później pani pielęgniarka puściła nas na króciutki spacerek. I tak myślę, że trzeba jeszcze częściej niż zwykle cieszyć się pięknem wokół, wystawiać twarz ku niebu, by łapać ostatnie promienie słońca tego lata.


Dziś nasz "krok" to ten widelec, z którego pięknie jadłam buzią, jak kiedyś.... no i mróżenie oczu na słońcu. To znak, że moje źrenice pracują i mój mózg przesyła sygnały do oka.
Takie to moje małe radości dzisiejszego dnia, dla innych normalne i niedostrzegalne.
.
No i nie pisałam Wam, że od tygodnia chodzę do szkoły. 
To już II klasa.

Cholerka jak ja szybko rosnę.
Buziaki 💋
.
#Olimpia
.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz